Wypowiedzi po meczu KSZO 1929 - Wisła

Wypowiedzi po meczu KSZO 1929 - Wisła

Przedstawiam wypowiedzi po wygranym przez Wisłę meczu III ligi z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski.

Tadeusz Krawiec (trener Wisły Sandomierz): Do Ostrowca jechaliśmy – jak to się mówi – z „duszą na ramieniu”, ale udało się tu zagrać bardzo dobre zawody i myślę, że zasłużenie zdobyliśmy dziś trzy punkty. To zwycięstwo daje mi podwójną satysfakcję, ponieważ mieszkam w Ostrowcu. Myślę, że przede wszystkim dużo sytuacji stwarzaliśmy „bokami”, trzy z nich wykorzystaliśmy, co było naszym kluczem do sukcesu. Jeśli chodzi o grę przeciwnika, to najwięcej problemów mieliśmy ze stałymi fragmentami gry, które KSZO ma bardzo dobrze opanowane i parę razy naprawdę łut szczęścia nam pomagał, jeśli chodzi o te trudne sytuacje. Ja oczekuję od drużyny tego, czego oczekuję też od siebie – żeby tej pozycji lidera bronić i ten aspekt sportowy jest dla nas sprawą dominującą.

Stanisław Wierzgacz (bramkarz Wisły Sandomierz): Byliśmy w dzisiejszym spotkaniu bardzo zdeterminowani, wiedzieliśmy, że tu jest ciężko, ale z tego co pamiętam, to od kiedy jestem w Wiśle, zawsze w Ostrowcu albo wygrywaliśmy albo remisowaliśmy. Można powiedzieć, że dziś historia zatoczyła koło, bo rok temu KSZO wygrał u nas, a dziś my wygraliśmy w Ostrowcu i strasznie się z tego cieszymy. Chciałbym jeszcze tylko powiedzieć, że przez cały tydzień nie trenowaliśmy na głównym boisku, tylko na Orlikach i na boiskach osiedlowych, dlatego podwójnie się cieszymy, że z tak trudnego terenu udało się wywieźć trzy punkty. My w każdym meczu wyjdziemy walczyć o zwycięstwo i nie będzie żadnego „odstawiania nogi” i tak dalej, co zresztą potwierdził dzisiejszy mecz, bo KSZO ma naprawdę bardzo dobry skład przez wzmocnienia, które zostały poczynione w przerwie zimowej. Trochę jestem rozczarowany, bo myślałem, że będzie tutaj ciężej, remis byśmy chyba „brali w ciemno”.

Rafał Lasocki (trener KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski): Chłopcy walczyli, ale ja tak naprawdę nie poznałem swojej drużyny na boisku, bo zupełnie co innego mieliśmy założone i troszeczkę inaczej mieliśmy grać, a wyszło jak wyszło. Można powiedzieć, że Wisła wygrała zasłużenie ten mecz, szkoda, że tak się stało, bo to była inauguracja ligi, dużo kibiców, oprawa świetna, tylko my nie dostosowaliśmy się do tego widowiska. Ja wiem, że ten balonik był napompowany może trochę za bardzo i to pękło jak bańka mydlana od razu w pierwszym meczu. Podkreślę, że my mieliśmy swoje sytuacje i gdybyśmy je wykorzystali, to różnie mógłby się ten mecz potoczyć, ale to Wisła wypunktowała nas tak jak na lidera przystało. Jak patrzyłem na chłopców, to sam byłem zdziwiony, może też dlatego, bo na sztucznym boisku świetnie operowaliśmy piłką, pięknie graliśmy poziomie i moi zawodnicy dziś też chcieli to robić, a można było wziąć tą piłkę podnieść i kopnąć gdzieś na połowę przeciwnika i może wtedy byłoby łatwiej. Uczymy się grać w piłkę i z tej drogi na pewno nie zejdziemy, będą lepsze boiska i mam nadzieję, że pokażemy pełnię naszych możliwości.

źródło: własne / skkszo.pl

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości