Kibice, którzy przybyli na stadion Kaszowianki w dzisiejszym dniu nie mogli być zawiedzeni. Nie dość, że zespół gospodarzy wygrał, to spotkanie upiękrzone było aż 11 bramkami.
Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Już w 3minucie prowadzenie dał T.Grzesiak. Pięć minut później było już 2:0, a gola strzelił drugi z Grzesiaków, Paweł. Podgórze zdołało szybko odpowiedzieć na tego gola. W 10minucie G.Pater dograł na lewą stronę do A.Patera, ten zgrał z pierwszej do Ochałka. Nasz napastnik po minięciu jednego obrońcy posłał piłkę pod poprzeczkę. Do przerwy padła jeszcze jedna bramka, a zdobyli ją gospodarze. W 28minucie błąd Hąca wykorzystał P.Grzesiak, który skierował piłkę do pustej bramki. Krakowianie próbowali odrobić straty i mieli do tego okazje. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, M.Wiater trafił w poprzeczkę. Z dystansu uderzali kolejno G.Pater i A.Pater, jednak niecelnie. W kolejnej sytuacji znalazł się M.Wiater, który dostał piłkę od Ochałka, jednak przeniósł futbolówkę nad poprzeczkę. Kolejnego gola na koncie miałby też Ochałek, gdyby lepiej dostawił głowę po dośrodkowaniu z prawej strony.
Na drugą połowie przyjezdni wyszli z nastawieniem odrobienia strat, ale już po pięciu minutach dostali kolejny cios, gdy czwartego gola zdobył Sobótka. Zespół Kaszowianki podwyższył wynik po golu Kucabińskiego w 66minucie. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się pogromem, krakowianie zaczęli gonić rywali. W 71minucie drugi raz do siatki trafił Ochałek, dobijając wcześniejsze uderzenie A.Patera. W 77minucie bramkę zdobył debiutujący w naszym zespole Kotiv, który najszybciej zareagował w polu karnym i trafił do siatki. Emocje na chwilę ostudził P.Grzesiak, który strzelił swoją trzecią bramkę w tym meczu. Drużynę Podgórza stać było jeszcze w doliczonym czasie gry na dwie bramki. Najpierw M.Wiater uderzył z 16metra przy słupku, a następnie hat-tricka skompletował Ochałek trafiając z bliskiej odległości. Krakowski zespół miał w tym spotkaniu więcej okazji na gola. Rzut wolny z linii szesnastki wykonywał A.Pater, jednak bramkarz z trudem obronił uderzenie. Ten sam zawodnik miał jeszcze okazję do zdobycia gola, kiedy po przyjęciu piłki w polu karnym uderzył nad poprzeczką. Szczęścia zabrakło Matodze, który po dośrodkowaniu A.Patera z rzutu rożnego trafił w poprzeczkę. Arbiter nie uznał także bramki Ochałka, który według sędziego liniowego był na spalonym w momencie podania od A.Patera. Rywale również mogli podwyższyć wynik spotkania, m.in. wykonywali wiele rzutów wolnych z dogodnej pozycji, jednak nie potrafili trafić do siatki.