Spotkanie w Kryspinowie nie należało do najciekawszych. Mało było sytuacji bramkowych, a jeżeli już jakieś były to zostawały one marnowane w prosty sposób.
W pierwszej części gry najbliżej strzelenia gola byli gospodarze. Po jednym z kontrataków, biegnący lewą stroną zawodnik dogrywał w pole karne do swojego kolegi z drużyny, tam uprzedził wszystkich Knap i był bardzo blisko zdobycia gola samobójczego, na szczęście futbolówka trafiła w słupek. Gospodarze zrobili jeszcze kilka akcji, ale w ostatecznych momentach były one powstrzymywane przez naszych obrońców bądź Grabowskiego. Ze strony Krakowian najgroźniej pod bramką rywali było po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu, kiedy w zamieszaniu obrońca uprzedził Wiatra i Muskalskiego.
W drugiej części spotkania zespół gości stworzył już kilka sytuacji. Raz uderzał głową Ochałek, ale Wrona obronił uderzenie. Z dystansu na bramkę strzelał także A.Pater, lecz i tym razem golkiper poradził sobie z obroną strzału. Gospodarze odgryzali się swoimi ataki, ale na posterunku był Grabowski, który kilkakrotnie swoimi interwencjami na przedpolu przerywał szarże napastników. Niestety w 76minucie był bez szans. Długa piłka od obrońcy została rzucona na lewą stronę, Hąc uprzedził rywala, ale wybił futbolówkę wprost pod nogi Sadki, a ten mocnym strzałem pokonał Grabowskiego, któremu nie dużo zabrakło do obrony. Kolejny raz w nerwowej końcówce Podgórze zdobyło wyrównujące trafienie i znów z pomocą trenera Patera. G.Pater dośrodkował piłkę z prawej strony z rzutu wolnego, a w polu karnym najlepiej zachował się Hąc i głową skierował futbolówkę do siatki.
Drugi z rzędu remis i tylko dwa punkty na koncie krakowskiego Podgórza po trzech kolejkach. Miejmy nadzieję, że w najbliższym meczu pucharowym odbijemy się i w kolejnym ligowym spotkaniu z beniaminkiem Okręgówki zainkasujemy trzy punkty.